Czas mija, bo inaczej nie potrafi. Przecinają się igły i nici tych samych spraw i różnych ludzi. Rezultat jest taki, że będąc serdecznym obserwatorem poczynań przedsiębiorców, widzę refreny i trendy, czemu pewne projekty nie przeżyły próby czasu. Tych upadków nie było wiele, ale z tych co były, śmiem wyciągnąć lekcję.
3. Percepcja to projekcja.
8 lat mówię, ze Dubaj to stolica iluzji. Miasto mieni się i rumieni i inspiruje do życzeniowego myślenia.
“Pani Ado, to się tu sprzeda jak nic” Mówi producent produktów do pielęgnacji osób starszych, a nie widzi, jak mało tu jest osób starszych. Mówi producent samoobsługowych kabin myjących samochody, a nie widzi, że tu nikt nie myje samochodów sam.
Samo odrobienie pracy domowej z demografii, niby podstawowy research, jakoś w tym mieście kompletnie nieoczywiste.
“Chcę kierować mój Europejski produkt do zamożnych młodych Emiratek” Kiedy ich jest 75,000-150,000 tysięcy i są znane z tego, że kupują znane marki.
Z jakiegoś powodu Dubaj inspiruje myślenie, że tu jest tak bogato, że wartościowy produkt się sprzeda za każde pieniądze. Nagminnie widzę jak producenci, w rozmowach z sieciami, master franchizerami, czy agentami mającymi wprowadzić ich produkt do retailu, dają za ceny produkcji z transportem (fob), ceny które mają w sklepach w Europie. Może w Polsce jest to wiedza tajemna ile kosztuje produkcja w Chinach, Indiach, Bangladeshu, tu jednak nikt głupi nie jest i wywindowane ceny podane jako ceny bazowe do naliczania marży, śmieszą i urągają inteligencji.
2. Kopiowanie modelu biznesowego z innego kraju.
Kultura, to druga natura każdej społeczności. Nie mówię o tym, jak się komu podaję rękę, a komu się kłania. Mówię o kulturze np. lokalnego lenistwa, że zamawiamy zakupy instashop, a maszyny vendingowe nie radzą sobie w żadnym sektorze. Nie ma DIY w ogóle, bo stratyfikacja społeczna jest zbyt rozbita, a klasy odległe od siebie, co sprawia, że siła robocza jest tak tania, że robienie rzeczy samemu tu po prostu nie działa. Nie działają modele biznesowe oparte na myśleniu liniowym, a działa myślenie sieciowe.
1. Management.
WSZYSTKIE firmy, które upadły, upadły przez management. Nie brakowało klienta, nie brakowało pieniędzy, nie brakowało rynku. Brakowało lidera, który wsiąknął by w rynek i oddychał jego tlenem, powtórzyłby to, co działa i dołożył coś jeszcze.
Życzeniowe planowanie cash flow
Życzeniowe estymacje sprzedaży i przychodów
Brak pracy z konkurencją
Brak wejścia w środowisko z innych kultur
Importowanie pracowników i managera bez lokalnego doświadczenia
Co ciekawe. Jak pytam – Co byś powiedział Emiratczykowi, który planuje biznes w Polsce i chce zacząć od tego, że przywiezie do Polski 5 Emiratczyków do pracy? To odpowiadają, że powiedziałby, że oszalał ten Emiratczyk. A z jakiegoś powodu to właśnie sami robią.
Szacun, jestem pod wrazeniem, podpisuje sie pod kazdym slowem. Masz bardzo straightforward i consistent forme komunikacji, latwa w odbiorze zarowno dla profi, jak i dla laikow.